Szlak ten wzywał mnie na swoje tereny już od kilku lat. Znałem go, słyszałem o nim od bardzo dawna. Nikogo to nie będzie dziwić, bo jest jednym z najbardziej niezwykłych szlaków w Polsce (moja prywatna opinia). Miejsca takie jak Częstochowa, Ogrodzieniec, Mirów, Bobolice czy Tenczynek i Kraków były mi dobrze znane z przeszłości, jednak nigdy wcześniej nie miałem okazji przejechać całości szlaku od A do Z i poniekąd było to moje ogromne marzenie. W końcu przyszedł dzień, kiedy to marzenie należało spełnić. I tak o to wyruszyłem na szlak..
Na początek kilka danych technicznych, które również znajdziesz na naszej stronie:
✔ Oficjalny dystans to 186 km (takie informacje są również na znakach szlaku) UWAGA: przejeżdżając 100% trasy po szlaku plus podjeżdżając do części atrakcji przy szlaku musisz się liczyć z dystansem rzędu 200 km ❗ Miej to na uwadze planując swoją podróż.
✔ Start szlaku: Kraków (Cichy Kącik) / Częstochowa (Dworzec PKP Częstochowa)
✔ Na trasie spotkasz liczne atrakcje turystyczne: Jasna Góra w Częstochowie, Zamek w Olsztynie, Pustynia Siedlecka, ruiny Zamku Ostrężnik, Stary Młyn oraz zabytkowe Kamienne Stodoły w Żarkach, Zamek Mirów oraz Bobolice, Góra Zborów, Zamek Morsko, Zamek Ogrodzieniec, Zamek Smoleń, Zamek w Bydlinie, Zamek Rabsztyn, Olkusz, Dolina Eliaszówki, Czerna, Zamek Tenczyn w Rudnie, Kraków z licznymi atrakcjami
✔ Jak dojechać? Zarówno do Krakowa jak i do Częstochowy można dojechać pociągiem.
✔ Jaka nawierzchnia? Szlak poprowadzony został po nawierzchni mieszanej. Widać, że prace trwają, zwłaszcza na terenie Śląska, gdzie pojawia się więcej asfaltowych tras, wyłączonych z ruchu samochodowego. Poza asfaltem sporo pojedziesz po ścieżkach leśnych. Ze względu na charakter Jury spotkasz również piaski, które są nieodzownym elementem tego regionu.
✔ Jaki rower? W mojej opinii najlepszy rower na tą trasę to gravel oraz górski. Jednak na trekingowym również dasz radę przejechać ten szlak.
✔ UTRUDNIENIA: jak pokonywałem ten szlak, to na odcinku między miejscowościami Bogucin Duży oraz Bogucin Mały jest budowa gazociągu. Ten odcinek należy objechać. Zobacz na poniższą mapkę trasy 👇
Garść informacji za nami więc pora wyruszyć w podróż, do której Cię zapraszam. w pewien lipcowy piątek wystartowałem pociągiem w kierunku Częstochowy, gdzie nocowałem w Domu Pielgrzyma. W sobotę rano, odwiedziłem Sanktuarium na Jasnej Górze i udałem się w kierunku punktu początkowego szlaku. Moim celem było pokonanie całości szlaku w 100%. Przy okazji chciałem sprawdzić jego znakowanie. Miałem pobrany ślad do Garmina, ale moim celem było kierowanie się tylko znaczkami. Wiedziałem, że znakowanie było odświeżane w ostatnich dwóch latach. Jak do tej pory w swoim „rowerowym życiu” nie spotkałem szlaku, który przejechałbym bez większego problemu posługując się samym znakowanie. Liczyłem, że tutaj będzie ten pierwszy raz… Spod Jasnej Góry dojechałem do stacji kolejowej Częstochowa, gdzie jest początek szlaku, jednak ze względu na trwający remont nie udało mi się zlokalizować tabliczki informacyjnej. Zapewne pojawi się ona po skończonym remoncie dworca. Zrobiłem jeszcze zakupy w osiedlowym sklepiku i ruszyłem w drogę. Na początek obrałem kierunek Olsztyn. Wyjazd z miasta bardzo dobrze oznakowany. Nawet pojawiły się znaki informacyjne o zachowaniu odstępu przez kierowców samochodów 1,5 metra 😍 Cóż za miła niespodzianka. Przed Olsztynem na chwilkę podjechałem nad Jezioro Krasowe, a z prawej strony mijałem Góry Towarne oraz zespół jaskiń: Cabanową, Dzwonnicę czy Towarną. Dysponując większą ilością czasu, na pewno odwiedziłbym te miejsca. Pierwsza przerwa na kawę i ciacho (to musi by na moim wyjeździe) miała miejsce pod Zamkiem Olsztyn. Zamek od zawsze robił na mnie wrażenie, podobnie było i teraz! Samo miasteczko ma bardzo przyjemny rynek z kawiarenką, zestawem naprawczym iBombo oraz makieta zamku z wizualizacją jak wyglądał przez zniszczeniem.
Po przejechaniu pierwszych 23 km i przerwie udałem się dalej. Pierwszy odcinek to były drogi publiczne o niewielkim ruchu samochodowym (pomijając wyjazd z Częstochowy). Za Olsztynem wjechałem w szutry i odcinki leśne, na które właśnie czekałem. Kolejny planowany odpoczynek miał być w okolicach Złotego Potoku. Wcześniej jednak wdrapałem się na wydmę Pustyni Siedleckie. Po 43 km zatrzymałem się w Złotym Potoku nad Zalewem Amerykan, który jest popularnym miejsce rekreacji wśród mieszkańców okolicznych miejscowości. No i można zjeść tutaj pstrąga. Za złotym Potokiem jest jeden z najbardziej przyjemnych odcinków na szlaku. Poprowadzony wśród lasów ścieżką wyłączoną z ruchu samochodowego. Na trasie można zobaczyć Jaskinię Niedźwiedzią czy Obelisk Mjr Jana Wrzoska. Pokonując trasę dotrzemy do Ostrężnika, gdzie zatrzymałem się na obiad. Nieopodal Baru Pod Ostrężnikiem znajduje się Jaskinia Ostrężnicka oraz ruiny Zamku Ostrężnik. Podążając dalej za szlakiem pięknymi trasami dojedziemy do Leśniowa, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej Patronki Rodzin. Dalej dojechałem do Żarek, gdzie można odwiedzić Muzeum Stary Młyn oraz zobaczyć Zabytkowe Kamienne Stodoły przy miejskim targowisku.
Następnie czekał mnie niezwykle malowniczy, bo wśród złotych łanów zboża odcinek z Żarek do Mirowa i Bobolic, gdzie znajdują się piękne zamki oraz Mirowskie Skały z Jaskinią Stajnia. Ja jednak wpadłem w rytm kręcenia i pojechałem dalej, aby zatrzymać się na przerwę nieopodal Rezerwatu Góra Zborów, gdzie przy większej ilości czasu można zwiedzić z przewodnikiem Jaskinię Głęboką. Ja skorzystałem z możliwości schłodzenia się i wypicia kawy w Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów dojechałem do Zamku Morski. Szybkie zdjęcie i ruszam dalej. Na trasie byłem bardzo miło zaskoczony ilością rowerzystów, którzy po nim jeżdżą. Od rodzin z dziećmi, przyczepkami po kolarzy szosowych. Mimo tego poza miejscami najbardziej popularnymi, nie było wielkiego tłumu, ani dużej ilości samochodów. Kolejnym moim celem był Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu, do którego prowadziła niezwykle piękna droga, a dodatkowym urokiem była pora, bo okolice godziny 18/19:00 czyli kolor słońca był po prostu niezwykły. Na trasie widać prace nad stworzeniem odcinków asfaltowych tego szlaku. Osobiście nie jestem zwolennikiem lania asfaltu gdzie się tylko da, ale cóż zrobić 🙂 I udało się. Po przejechaniu ponad 90 km dotarłem do zamku, gdzie były tłumy ludzi. Z tego powodu zrobiłem tylko pamiątkowe zdjęcie i pojechałem dalej, aby po 100 km zrobić sobie przerwę przy rowerowej wiacie z pięknym widokiem na pagórki i lasy, gdzie nie było nikogo. Taki już ze mnie czasami samotnik. Już w Ogrodzieńcu byłem pewien, że podane informacje o dystansie szlaku są niedoszacowane i czeka mnie dłuższa podróż niż zakładałem. Dlaczego tak jest? O tym napiszę na końcu. Moim celem na dzisiaj było dojechanie do Bydlina. Zostało przede mną jeszcze ponad 20 km. Czyli jakaś godzinka jazdy. No to ruszyłem dalej.
Dystans ten jednak się dłużył. Skończyło się jedzenie i włączyło żołądkowe ssanie 🙂 Chciałbym tutaj podziękować grupie wspinaczy, którzy poczęstowali mnie swoimi bananami 🙂 Dobrzy ludzie są wśród nas 😉 Przed miejscowością Złożeniec jest możliwość skrócenia szlaku koszem ominięcia Zamku Pilcza w Smoleniu. Mimo głodu i zmęczenia, nie odpuściłem i pojechałem za szlakiem. Nie ma co się poddawać 🙂 Piękno i malowniczość szlaku wynagradza każdy trud. Po przejechaniu 123 km dotarłem do Bydlina, gdzie na noc zatrzymałem się w „Zaciszu”. To był piękny dzień pełen pozytywnych wrażeń. Zmęczony, ale szczęśliwy zasnąłem niecierpliwie czekając na kolejny dzień. Za mną śląski odcinek szlaku, który jest bardzo dobrze oznakowany i praktycznie przejechałem go bez wspierania się nawigacją. Dobra robota!
Po szybkiej nocy, śniadaniu już w okolicach godziny 7 rano ruszyłem w trasę. Byłem już na terenie Małopolski. Znakowanie nadal było dobre. Udałem się w kierunku Jaroszowca, spotkałem sakwiarza z którym przejechaliśmy wspólnie parę kilometrów. Serdeczne pozdrowienia dla Łukasza! Jeśli planujesz wyjazd, miej na uwadze, że pomiędzy miejscowościami Bogucin Duży a Bogucin Mały jest budowany gazociąg i o ile jadąc od strony Krakowa jest tabliczka informująca o objeździe o tyle jadąc od strony Częstochowy, takiej tabliczki nie zauważyłem. Dół pod rurę jest duży i w piachu – nie do pokonania! Należy ten odcinek objechać. Za tym odcinkiem dojechałem już do Rabsztyna (zamek niestety jest obecnie zamknięty) i dalej szlak prowadzi nas do Olkusza. Warto zatrzymać się i pokręcić po tym „Srebrnym Mieście”, które słynie z dawnych kopalń srebra. Na terenie miasta spotkamy kilka krasnali, górników, które uatrakcyjniają miejscowość. Następny etap podróży to kierunek Racławice oraz Paczółtowice, gdzie znajduje się pole golfowe, więc jeśli wozisz ze sobą zestaw do gry w golfa, to możesz skorzystać 🙂 Trasa jest niezwykle malownicza. Po pokonaniu kilkunastu kilometrów dojeżdżam do Krzeszowic. To tutaj można zjeść bardzo dobre lody. Dalej kierunek Zamek Tenczyn w Rudnie oraz wspaniały odcinek przez Tenczyński Park Krajobrazowy i dalej za miejscowością Brzoskwinia Las Zabierzowski. Powoli moja przygoda dobiega do końca. Już na horyzoncie widać Kraków z jego Starówką. Wjeżdżam na teren Mydlnik i bocznymi drogami a potem ścieżkami rowerowymi docieram na Krakowskie Błonia i Cichy Kącik, gdzie kończy się szlak. Stąd jeszcze warto podjechać pod Wawel, ale ja jednak już odpuszczam.
Misja została wykonana 😊 Szlak przejechany w 100% po jego znakowaniu, które jest wyśmienite! Udało się w końcu znaleźć i przejechać szlak rowerowy bez problemów nawigacyjnych, korzystając tylko z jego znakowania. Brawa dla organizacji i osób znakujących ten szlak. Pora na podsumowanie:










Jestem niesamowicie zachwycony tym szlakiem i osobiście uważam, że każdy szanujący się rowerzysta powinien go przejechać, bo po prostu WARTO!